Gol w ostatniej sekundzie zabiera nam komplet punktów

Dla wszystkich sympatyków sportu takie spotkania jak inauguracja sezonu I ligi można określić mianem creme de la creme. Jeżeli tak ma wyglądać cały sezon to warto zaopatrzyć się w sporą ilość leków uspokajających. W meczu z AZS-em UG Gdańsk Futsal Świecie dwukrotnie przegrywał, a następnie prowadził różnicą dwóch goli, żeby w ostatniej sekundzie meczu stracić bramkę na 5:5.

Tuż przed spotkaniem mieliśmy przyjemność odebrać puchary za zwycięstwo w II lidze, wręczone z rąk Jerzego Siemienieckiego oraz Dariusza Durdy. Puchar odebrał nasz kapitan, Tomasz Wiśniewski.

W pierwszych fragmentach gry widoczne było większe doświadczenie gości z Gdańska poprzez dłuższe utrzymywanie się przy piłce. AZS przeważał w jej posiadaniu, a co jakiś czas oddawał groźne strzały. Wreszcie po dłuższym czasie świecianie opanowali nerwy, a nawet kilkukrotnie w ciągu krótkiego fragmentu gry zagrozili bramce Sasiaka. Nieoczekiwanie to właśnie przy naszej optycznej przewadze goście wyszli na prowadzenie. Pierwsza bramka padła w 6 minucie meczu. Kreft zainicjował atak na własnej połowie, podał piłkę do Sidora, która po chwili ponownie trafiła do Krefta i po jego silnym uderzeniu wpakował ją do siatki. Po 15 minutach o chwilę rozmowy z naszymi zawodnikami poprosił trener Futsalu, Marcin Mikołajewicz. Dość szybko przyniosło to skutek, bo niecałą minutę później Futsal wyrównał. Adam Kolmajer kapitalnie ustawił się przy rozegraniu rzutu rożnej i precyzyjnym strzałem pokonał bezradnego Sasiaka. Radość ekipy ze Świecia została jednak bardzo szybko ostudzona. Już po chwili przed bramką Semraua sfaulowany został gdańszczanin, a z rzut karny na gola zamienił Osiński. AZS z prowadzeniem 2:1 schodził do szatni na przerwę. Przerwa zadziałała na naszych zawodników jak zimny, orzeźwiający prysznic, gdyż już po kilkudziesięciu sekundach doprowadziliśmy do wyrównania. Bramkę po szybkiej kontrze strzałem od słupka zdobył Jakub Hapka. Futsal Świecie nie odpuszczał. Już po chwili od wyrównania stanu meczu, Piotr Kaczkowski zdecydował się na indywidualną szarżę na własnej połowie, finalnie podając do doskonale ustawionego Kolmajera, który zdobył swojego drugiego gola w tym meczu. Po tym trafieniu Futsal prowadził 3:2. Zawodnicy gości uspokoili jednak swoją grę i na niespełna kwadrans przed końcem spotkania doprowadzili do wyrównania. Ponownie do brami Strzeżonej przez Daniela Semraua trafił Kreft. Mozna śmiało powiedzieć, że mecz od stanu 3:3 zaczynał się na nowo. Kolejne minuty to siermiężne starania obu ekip, by znowu wyjść na prowadzenie. Więcej szczęścia w tej fazie gry miał Futsal Świecie. W 36 minucie na strzal zza pola karnego zdecydował się Mateusz Komur i ku radości zgromadzonej w świeckiej hali publiczności Sasiak ponownie wyciągał piłkę z siatki. Przyjezdni bardzo szybko chcieli doprowadzić do wyrównania i zaatakowali większą ilością graczy. Wtedy to udało nam się wyprowadzić skuteczną kontrę i za sprawą trafienia Karola Czyszka wychodzimy na dwubramkowe prowadzenie. Tuż po tej bramce przyjezdni poprosili o czas. Manewr z wycofaniem golkipera odniósł natychmiastowy skutek w postaci trafienia Majchrzaka na 5:4 Ostatnie chwile spotkania śmiało można określić gotowym scenariuszem na idealny horror. AZS dążył do wyrównania, a nasza drużyna skupiła się już tylko na obronie. Kiedy na tablicy wyników widniały cztery sekundy do końca, Akademicy poprosili o przysługującą im jeszcze przerwę. Wtedy to nastąpiła niespodziewana przez nas katastrofa… Strzał Majchrzaka oddany równo z końcową syreną dał gdańszczanom gola na 5:5. Z przebiegu całego meczu remis jest chyba wynikiem najbardziej sprawiedliwym, jednak poprzez okoliczności stracenia ostatniej bramki czujemy na pewno spory niedosyt

Futsal Świecie – AZS UG Gdańsk 5:5 (1:2)

0:1 Mikołaj Kreft 1:1 Adam Kolmajer 1:2 Mateusz Osiński (karny) 2:2 Jakub Hapka 3:2 Adam Kolmajer 3:3 Mikołaj Kreft 4:3 Mateusz Komur 5:3 Karol Czyszek 5:4 Karol Majchrzak 5:5 Karol Majchrzak