Pokazać się w Pucharze i utrzymać dobry bilans z Piłą

Świecie zagra z zespołem z Piły po raz trzeci w historii. Do tej pory jeszcze nigdy nie przegraliśmy. W najbliższym meczu stawką będzie awans do 1/16 finały Pucharu Polski.


Pierwsza konfrontacja obu miast w futsalowej rywalizacji miała miejsce trzy lata temu. W styczniu 2020 roku, amatorski wtedy zespół pod nazwą Gresta/Espack/Sadowska pokonał KS Futsal Piła 7:4 na tym samym etapie rozgrywek, a więc w 1/32 finału Pucharu Polski. Bramki dla zespołu ze Świecia zdobywali wtedy Tomasz Wiśniewski, Łukasz Wenerski, Paweł Słaby, Patryk Jarantowicz, Szymon Kocieniewski i Wojtek Ernest. Z tamtego składu pozostali Ernest i Kocieniewski, ale ten drugi z racji obowiązków służbowych rzadko ma okazję do gry i w sobotnim meczu raczej go nie zobaczymy.
Drugi mecz z Piłą odbył się całkiem niedawno, bo na początku października ubiegłego roku, już w ramach rozgrywek I ligi futsalu grupy północnej. Mimo sporej przewagi optycznej, nasz zespół pechowo zremisował tamto spotkanie 2:2 po bramce straconej w ostatniej minucie meczu.


W sobotnim meczu pucharowym remisu oczywiście być nie może, ponieważ mecz musi rozstrzygnąć, kto awansuje do 1/16 finału Pucharu Polski. Do tej pory rekord naszego miasta w tych rozgrywkach to dotarcie do 1/8 finału (jeszcze jako Gresta/Espack/Sadowska). Dla drużyny ze Świecia mecze pucharowe zawsze mają dodatkowy smaczek, ponieważ każdy ewentualny awans do kolejnej rundy wiąże się z perspektywą wylosowania atrakcyjnego przeciwnika w kolejnej fazie.
Oczy kibiców w najbliższym meczu będą jednak pewnie skierowane na osobę Olafa Wójtowicza, którego debiut zapowiedział już podczas wywiadu trener Marcin Mikołajewicz. Czy Wójtowicz faktycznie zadebiutuje z panterą na piersiach przekonamy się już wkrótce. Rozgrywki pucharowe na tym etapie nabierają tempa i jeśli nasz zespół awansuje do dalszych gier, to kolejny pucharowy czeka nas już na początku lutego. Najpierw jednak trzeba udowodnić swą wyższość w spotkaniu przeciwko ekipie z Piły.