Nerwowa końcówka, ale Futsal Świecie wygrał w Białymstoku!!!

Futsal Świecie pokonał dziś w hicie 10. kolejki I ligi PLF (grupa północna) drugiego najgroźniejszego konkurenta w walce o awans do ekstraklasy i umocnił się na pozycji lidera.

Jagiellonia Białystok przegrała z Futsalem Świecie 2:3 (0:3). Pierwsze pięć minut meczu było dość spokojne, żadna z drużyn nie chciała stracić pierwsza gola. W 2. min. pierwszą szansę miał Mateusz Cyman, ale uprzedził go bramkarz Yurii Kozachenko. Potem były próby z dystansu z obu stron, ale niecelnie. W 7. min. Pantery zadały pierwszy cios. Piotr Kaczkowski wznowił grę z boku boiska. Wymienił krótkie podania z Davidsonem Silvą, a ten zagrał futsalówkę do Mateusza Cymana, który z bliska wpakował ją do siatki. Chwilę potem mogło być 2:0, ale po zagraniu Krzysztofa Elsnera skutecznie zablokowany został Oliver Zaręba. W 11. min. po dobrze rozegranym rzucie rożnym groźnie uderzył Mateusz Łabieniec, lecz Bartosz Piotrowski był na posterunku. Chwilę później Szymon Kocieniewski mógł podwyższyć prowadzenie gości, jednak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Wśród gospodarzy aktywny był Brazylijczyk Nery, ale jego strzały najczęściej były niecelne lub blokowane. Tylko raz musiał interweniować Piotrowski. W 17. min. kapitalną akcję lewą stroną przeprowadził Krzysztof Elsner zakończoną celnym uderzeniem pod porzeczkę. Lider wygrywał dwiema bramkami. Później kolejne okazje mieli Maksymilian Lewandowski (nie zdążył zamknąć akcji na długim słupku) oraz Piotr Kaczkowski (zablokowany w ostatniej chwili). W 19. min. bliski zdobycia kontaktowego gola był Grzegorz Haraburda, lecz futsalówka zatrzymała się na słupku. Na 15 sekund przed przerwą świecianie ukuli rywali po raz trzeci. Kontrę wyprowadził Marcin Mrówczyński, a do siatki trafił Davidson Silva.

Drugą część podopieczni Marcina Mikołajewicza zaczęli zbyt nerwowo i w konsekwencji w niecałe cztery minuty złapali cztery faule. Po czasie dla trenera Pantery zaczęły grać, to co do przerwy. Między 28. a 30. min. nasi futsaliści powinni zamknąć wynik, bo co chwilę dochodzili do sytuacji strzeleckich. Niestety, Kaczkowski, Elsner, Lewandowski i Karol Czyszek nie potrafili ich wykorzystać. Gospodarzy w nadziei świetnymi interwencjami utrzymywał bramkarz Kozachenko. W 30. min. w walce o górną piłkę ucierpiał Bartosz Piotrowski (uderzony łokciem przez Jacka Dzienisa) i między słupkami musiał stanąć Daniel Semrau. Trzy minuty później świecianie popełnili piąte przewinienie. Niestety, 60 sekund potem Krzysztof Elsner sfaulował rywala i Jagiellonia miała rzut karny przedłużony. Tego wykorzystał Mateusz Łabieniec. Gol dodał skrzydeł miejscowym, którzy coraz bardziej nacierali na bramkę „Semryka”. Jednak w 36. min. powinno być 4:1, ale nie mający dziś szczęścia Piotr Kaczkowski trafił w słupek. Na 150 sekund przed końcem Łabieniec ładnym uderzeniem w „okienko” zdobył kontaktowego gola, co zapowiadało nerwową końcówkę meczu. Pantery broniły jednak skutecznie prowadzenia. Pierwszą radość ze zwycięstwa przerwali im sędziowie, którzy zezwolili gospodarzom po końcowej syrenie zagrać jeszcze jedną akcję. Ci omal nie wyrównali, bo wstrzelona w pole karne piłka odbiła się od słupka i na linii bramkowej złapał ją Daniel Semrau. Po drugiej syrenie końcowej piłkarze ze Świecia mogli cieszyć się z drugiego ważnego zwycięstwa w ciągu kilku dni. Teraz nad drugą w tabeli Wiarą Lecha Poznań mają sześć punktów przewagi, a nad Jagiellonią już 9. Oczywiście poznanianie zagrają mecz 10. kolejki w weekend.

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – FUTSAL ŚWIECIE 2:3 (0:3)

Bramki: Mateusz Łabieniec (34 – rzut karny przedłużony, 38) – Mateusz Cyman (7), Krzysztof Elsner (17), Davidson Silva (20).

Futsal: Piotrowski, Semrau – Elsner, Kocieniewski, Czyszek, Zaręba oraz Mrówczyński, Kaczkowski, Silva, Cyman, Lewandowski, Wiśniewski.

Scroll to Top