Wenecja pokonana, „Pantery” już w sobotę mogą wywalczyć awans

W „Meczu przyjaźni” Futsal Świecie zwyciężył w Pułtusku 7:2, choć do przerwy przegrywał 1:2. Kluczowe dla przebiegu meczu były pierwsze trzy minuty drugiej połowy, a także świetna postawa w samej końcówce Karola Czyszka, który zakończył mecz z hat-trickiem.

Spotkanie w Pułtusku określano mianem „Meczu przyjaźni” ze względu na dobre relacje kibiców obu zespołów. Fani Wenecji przygotowali nawet transparenty z napisem „Witamy Świecie”. Na parkiecie sentymentów jednak być nie mogło. Pierwsza połowa mogła jednak znacznie zaskoczyć kibiców ze Świecia. Mimo, że to „Świeckie Pantery” zdecydowanie przeważały, mając znacznie więcej z gry, to jednak scenariusz tej odsłony ułożył się zupełnie nie po myśli gości. Mimo wielu sytuacji, gdzie swoje szanse mieli Mrówczyński, Silva i Kaczkowski, to gospodarze zdobyli pierwszego gola w 7’ minucie za sprawą zaskakującego strzału Macieja Frąckiewicza. Futsal Świecie ruszył do odrabiania strat, zwłaszcza, że Wenecja grała od dziewiątej minuty z pięcioma faulami na koncie. W 15’ minucie gospodarze sfaulowali po raz szósty, a do wyrównania doprowadził golem z przedłużonego karnego Oliver Zaręba. Nie minęła jednak nawet minuta, a gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie. Bramkarz Wenecji Michał Sobków uruchomił szybką akcję po której jeden z graczy z Pułtuska trafił w poprzeczkę, a celną dobitką głową popisał się Adam Grzyb. Świecianie mogli jeszcze przed przerwą wyrównać, gdyż kilkadziesiąt sekund później stanęli przed drugą szansą z przedłużonego karnego, ale tym razem pomylił się Karol Czyszek.

Początek drugiej połowy był zabójczy w wykonaniu Futsalu Świecie, który strzelił trzy gole w ciągu niespełna trzech minut. W 22’ minucie po strzale Marcina Mrówczyńskiego, piłka odbiła się jeszcze rykoszetem i zaskoczyła bramkarza Wenecji. Kolejna akcja miała miejsce pół minuty później. „Mrówa” odegrał do Zaręby, ten mocno dośrodkował piłkę w pole karne, a akcję wykończył Davidson Silva. Minutę później to Brazylijczyk zagrywał, a bramkę zdobył Marcin Mrówczyński i w 23’ minucie nagle ze stanu 2:1 dla Wenecji zrobiło się 4:2 dla Świecia. W kolejnych minutach obie ekipy miały swoje szanse, ale najwięcej działo się w ostatnich czterech minutach. W 36’ minucie na 5:2 dla gości po podaniu od Kaczkowskiego podwyższył Czyszek. Chwilę później ten sam zawodnik został brzydko sfaulowany przez Maksyma Panasenkę, za co Ukrainiec zobaczył czerwoną kartkę. Czyszek osobiście wymierzył sprawiedliwość i to dwukrotnie. W 39’ minucie wykorzystał podanie od Krzysztofa Elsnera, a na kilka sekund przed końcową syreną zakończył akcję po asyście od Maksymiliana Lewandowskiego (w roli wycofanego bramkarza), kompletując w ten sposób hat-tricka w ciągu zaledwie niespełna czterech minut! W ten sposób Futsal Świecie dokonał niebywałego wyczynu wygrywając wszystkie 11 meczów wyjazdowych w tym sezonie. Najważniejsze jednak, że to zwycięstwo otwiera już szeroko drzwi do Fogo Futsal Ekstraklasy. Jeśli w najbliższą sobotę świecianie zanotują przynajmniej remis w meczu z Wiarą Lecha to już będą mogli świętować osiągniecie upragnionego celu.

Wynik meczu:

Wenecja Pułtusk – Futsal Świecie 2:7 (2:1)

Bramki:

Wenecja: Frąckiewicz 7’, Grzyb 16’

Futsal Świecie: Zaręba 15’ (przedłużony karny), Mrówczyński 22’, 23’, Silva 22’, Czyszek 36’, 39’, 40’.   

Scroll to Top